środa, 5 grudnia 2012

Crocodile Farm

Dzisiaj przedstawię Wam atrakcje związane z Fermą Krokodyli znajdującą się w Samut Prakan, która jest oddalona od Bangkoku o jakieś 20 kilometrów. Aby się tam dostać, najpierw pojechałem kolejką Sky Train z On-Nut do ostatniej stacji linii BTS, gdzie wysiadłem w Bearing i stamtąd wziąłem taksówkę. Trochę długo jechałem, gdyż godziny około południowe są tutaj najbardziej narażone na zakorkowanie, a pamiętacie przecież, że przed chwilą byłem u fryzjera i stąd to opóźnienie. Przed wyjściem z domu sprawdziłem sobie najkrótszą trasę do Crocodile Farm i o dziwo kierowca nie wiózł mnie okrężnymi trasami, tylko wybrał tą najkrótszą. Można powiedzieć, że średnio za podróż w jedną stronę zapłaciłem około 100 THB.

Za bilet wstępu do fermy krokodyli zapłaciłem 300 THB i musiałem się spieszyć, bo za chwilę rozpoczynał się pokaz krokodyli. Nie było to nic szczególnego ale fajnie było popatrzeć na wyreżyserowane przedstawienie, w czasie którego w największych chwilach skupienia przez jednego tresera, drugi nagle robił mu psikusa i walił metalową rurą o rampę pobudzając w ten sposób krokodyla do ataku. W czasie przedstawienia ludzie rzucali na scenę, a raczej do wody monety i banknoty o różnych nominałach na znak, że przedstawienie się im podobało. Ta ferma jest największą fermą hodowlaną krokodyli na świecie, gdyż znajduje się tu ponoć ponad 100.000 tych gadów. Oprócz fermy mieści się tutaj także ZOO, ale odpuściłem sobie jego zwiedzanie bo przyjechałem tutaj dla krokodyli. Zbiornik, a właściwie wiele zbiorników z krokodylami robiło pozytywne wrażenie i raczej zwierzęta tam nie cierpią. Chętni mogli również nakarmić dowolnie wybranego krokodyla korpusem z kurczaka za 20 THB.





Postanowiłem jeszcze odwiedzić Elephant Show, na którym słonie pokazywały różne wyuczone sztuczki, ale za każdym razem jak widzę te zwierzęta to stwierdzam, że są one bardzo smutne i zastanawiam się po co w ogóle ludzie chcą oglądać taki cyrk. No, ale skoro tam byłem i oglądałem to można powiedzieć, że przyczyniłem się do ich krzywdy. Pokrótce powiem Wam co się tam działo. Na wstępie słonie tańczyły w rytmie różnych rodzai muzyki, następnie, siadały i robiły coś w tylu breakdance-u , grały w kręgle, brały trąbą pieniądze które dawała im publiczność i wkładały je do kieszeni treserów, a także chodziły po linie zawieszonej w powietrzu oraz spacerowały na dwóch tylnych nogach jak ludzie. Ogólnie rzecz biorąc musiały się niesamowicie wycierpieć aby nauczyć się takich sztuczek.

Oczywiście można było zrobić sobie również zdjęcie z krokodylem, tygrysem, słoniem, małpą i Bóg wie z jakimi jeszcze zwierzętami i to wszystko w promocyjnej cenie tylko po 200 THB za sztukę.

Przy wejściu widziałem również pomieszczenie z papugami, którego nie mogłem sobie odmówić, gdyż było tam kilka egzemplarzy papugi którą zawsze chciałem i chcę mieć czyli Ara Ararauna. Trafiłem na bardzo  wredny egzemplarz tego ptaka, gdyż na początku jak karmiłem ją winogronami to była grzeczna i wszystko się jej podobało, ale przy piątym czy szóstym owocu zaczęła wypuszczać winogrona z dzioba i wzięła sobie za punkt honoru aby mnie dziobnąć, a palec boli mnie do tej pory. Nie ma się co dziwić, skoro dziennie przewijają się tam setki osób, więc papuga za bardzo nie ufa człowiekowi, zwłaszcza, że na pewno są tam i tacy, którzy zaczepiają papugi, przez co stają się agresywne.




Dobra, my tu gadu gadu, a ja uciekam do centrum, może uda mi się nagrać jakiś fajny materiał z urodzin Króla Ramy IX.



2 komentarze:

  1. Duże krokodyle są przerażające brrr M.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyreżyserowane przedstawienie czy nie i tak robi wrażenie, krokodyl zamyka paszczę w mgnieniu oka.

    OdpowiedzUsuń