poniedziałek, 10 grudnia 2012

Święto Konstytucji i nie tylko

Na początku chciałbym wszystkich poinformować, że Wasze komentarze będą dodawane z lekkim opóźnieniem, gdyż jakiś "kretyn" zaczął się podszywać pod różne nieistniejące osoby i w ten sposób mógł bezkarnie dodawać obraźliwe i niesmaczne teksty. Aby ukrócić ten proceder komentarze zostały poddane moderacji, co oznacza że te niestosowne nie ujrzą światła dziennego.

Jak już wspominałem 10-go grudnia w Tajlandii jest obchodzone Święto Konstytucji, które jest dniem wolnym od pracy. Dlatego też z samego rana wybrałem się w te same okolice, gdzie były hucznie obchodzone 85. urodziny Króla Ramy IX. Zanim jednak tam dotarłem postanowiłem odwiedzić kilka największych atrakcji okolicy, zaczynając od The Giant Swing (Wielka Huśtawka). Jest to obiekt religijny, który był niegdyś używany do prowadzenia najróżniejszych ceremonii, a dzisiaj stanowi jedynie zwykłą atrakcję dla turystów. Podczas największych świąt mnisi buddyjscy mieli huśtać się na tej Wielkiej Huśtawce, póki nie dosięgną stopami nieba. Było to bardzo trudne ze względu na gigantyczny rozmiar tego obiektu, ale dobrze wyszkoleni mnisi dokonywali tego czynu dość szybko i sprawnie. Jedynym minusem rytuału był fakt, że nie było tam żadnego zabezpieczenia i ze względu na dużą ilość śmiertelnych wypadków, w 1935 roku zaprzestano tej praktyki. Pomimo faktu, że jest to tylko kilka niesamowicie długich rur pomalowanych na czerwono, to i tak wielu turystów przyjeżdża aby obejrzeć ten religijny artefakt.

The Giant Swing - Wielka Huśtawka.

Następnie poszedłem pod Pomnik Demokracji, który został zbudowany właśnie dla uczczenia Konstytucji, więc wszelkie obchody tego święta powinny być obchodzone właśnie tam. Nie pomyliłem się ani trochę, bo w tym miejscu trwał właśnie festyn. Przez wydarzenia z 1932 roku, właśnie w tym miejscu obalono monarchię absolutną i wprowadzoną monarchię konstytucjonalną. Pomnik tej został zaprojektowany przez włoskiego artystę Conrado Feroci i właśnie dlatego jest on niezwykle prosty w swojej naturze, bo gdyby miał go zaprojektować jakiś Tajlandczyk to na pewno byłby pełen bogactwa i przepychu, jak to się ma w całym kraju. Pomnik tworzą cztery wielkie (24 metrowe) skrzydła wyrastające z ziemi, które otaczają złotą kopułę znajdującą się w centrum. Nie rozglądałem się tutaj za bardzo, ale widziałem że wszyscy ludzie byli ubrani na czerwono, a na samochodach powiewały również czerwone flagi. Moim celem było odwiedzenie Golden Mount, więc nie zatrzymywałem się przy Pomniku Demokracji, bo i tak musiałem tędy wrócić, więc przyjrzę się temu świętu z bliska trochę później.


Pomnik Demokracji - 10 grudnia Święto Konstytucji Tajlandii.


Idąc dalej w kierunku Golden Mount, czyli świątynia Wat Saket położonej na złotej górze, odwiedziłem kompleks małych i dużych świątyń, które stały na głównym placu. Duże świątynie były dwie, pierwsza była zamknięta, ale można było wejść na jej teren i porobić zdjęcia w pustej świątyni, większość turystów na pewno nie ma szans na takie luksusy.  Za to druga świątynia była otwarta i na moje szczęście była może w niej garstka zwiedzających. Loha Prasat jest niezwykłą budowlą gdyż nie ma w sobie nic z architektury buddyjskiej i została zbudowana przez Ramę III w 1846, był to prezent dla mamy Chao Ying Sommanus Wattanavadi. Świątynia ma 36 metrów wysokości i posiada 37 metalowych wieżyczek, które oznaczają 37 cnót do oświecenia. Loha Prasat została zbudowana w stylu  wczesno indyjskim. W środku można obejrzeć wystawę muzealną, a także wejść na samą górę po krętych, drewnianych schodach i podziwiać piękny widok z samej góry. Oprócz tego w świątyni znajduje się wiele wizerunków buddy, a także można sobie usiąść i poczytać książkę o oświeceniu. 


Kompleks małych i dużych świątyń.

Loha Prasat - jedyna taka perełka architektoniczna w całej Tajlandii.

W środku już normalny buddyjski wystrój.


Następnie udałem się już bez żadnych przystanków do mojego dzisiejszego celu czyli Golden Mount. Ta świątynia zrobiła na mnie niesamowite wrażenie, gdyż jest położona wysoko na wzniesieniu i żeby się tam dostać należy pokonać 328 schodów. Ta wspinaczka była całkiem przyjemna gdyż po drodze można było popatrzeć jak płynie woda z wodospadu, a także z gęstej zieleni co chwila wyrastały jakieś złote pomniki. Nie mam z tego miejsca zbyt dużo zdjęć, gdyż głownie kręciłem tutaj film kamerą. W połowie drogi wisiały wielkie metalowe dzwony, oczywiście każdy z nich musiałem użyć, a przy samym wejściu do świątyni była zamocowana ogromna metalowa tarcza w którą waliło się drewnianym młotem. Dźwięk z niej był bardzo głośny a zarazem niski i co ciekawe, zauważyłem że kamera prawie go nie zarejestrowała. Na samym szczycie świątyni stała ogromna złocona pagoda, do której wszyscy po kolei się modlili. Dla zainteresowanych mogę dodać, że jest to najwyżej położona świątynia w Bangkoku.


W drodze na szczyt.

Uderzenia w dzwon przynoszą ponoć dużo szczęścia.


Złota Pagoda.

Pięknie łopoczące flagi na wietrze.

Przy schodzeniu na dół postanowiłem złapać jeszcze trochę szczęścia i podzwonić jeszcze raz dzwonami, aby wszyscy zapamiętali, że był tu gość z Polski. Jak już zszedłem na dół to zafundowałem sobie najlepsze lody jakie w życiu jadłem i wcale nie chodzi tutaj, że na dworze było gorąco i mogłem się schłodzić w ten sposób. Lody było fantastyczne a smaki poszczególnych gałek były przepasane nutką słodyczy i lekkości. Nie wiem co było w nich tak szczególnego, ale jak tylko zobaczę na ulicy panią z garnkiem i sprzętem do chłodzenia to w biorę je w ciemno. Zestaw składał się z wafelka oraz pięciu gałek lodów (waniliowe, czekoladowe, truskawkowe, karmelowe i chyba kokosowe) to wszystko było jeszcze polane roztopioną czekoladą i kosztowało jedyne 10 THB.


Niesamowite doznania smakowe.

Na sam koniec wróciłem pod Pomnik Demokracji i wziąłem udział w celebrowaniu Konstytucji. Nie było to nic szczególnego gdyż był to praktycznie zwykły jarmark ze straganami sprzedającymi wszystko co miało kolor czerwony. Kupiłem sobie tutaj równie przepyszny kompot z truskawek, który również był czerwony. Na scenie nie było muzyki, tylko występował chyba jakiś kabaret bo ludzie siedzący na ulicy byli zafascynowani tym widokiem.









1 komentarz:

  1. Czy zobaczymy filmik z małych i dużych świątyń na złotej górze ?

    OdpowiedzUsuń