poniedziałek, 3 grudnia 2012

Suan Luang Rama IX Park

Dzisiejszy dzień był wyjątkowo męczący, nie mam zamiaru się tu przechwalać ale przeszedłem dobre 30 kilometrów w tym cudownym, gorącym klimacie. Nie wiem czy pamiętacie, ale w pierwszych wpisach mówiłem, że wybieram się do Suan Luang Rama IX Park, gdzie za pierwszym razem nie doszedłem, gdyż jeszcze nie byłem przystosowany do klimatu, a poza tym według mapki ten park był blisko. Za drugim razem, czyli około 17 listopada jechałem tam taksówką i z kolei okazało się, że park jest zamknięty do 30 listopada. Dzisiaj miałem podejście numer trzy, które zakończyło się sukcesem :)

Spod domu do parku jest jakieś 12,5 km w jedną stronę. Chciałem się sprawdzić i zobaczyć, czy dam radę dojść w takim upale i powiem szczerze, że pierwszy etap trasy odbył się bez żadnych przykrych niespodzianek i po jakiś dwóch godzinkach byłem na miejscu. Mój organizm również już się przystosował, bo koszula była suchutka, jakbym ją dopiero co założył. Aby uniknąć skwaru wyszedłem z domu o godzinie 7:00 rano i około 9:00 byłem na miejscu. Jedyną moją przeszkodą na trasie była tabliczka "The IX Park" która znajdowała się jakieś dwa kilometry od docelowego punktu. Jak tylko zobaczyłem tabliczkę, to zacząłem iść za strzałkami i po pół godziny doszedłem do The IX Rama ale nie Park a Hotel. Jakiś cwaniaczek ma bardzo podobną nazwę jak Królewski Park i pewnie wielu turystów dało się zrobić w konia jak ja. W takim razie musiałem się cofnąć do centrum handlowego Paradise, bo według google maps przed tym budynkiem miałem skręcić w lewo i cały czas iść prosto. Po kolejnych trzydziestu minutach dotarłem na miejsce, do Suan Luang Rama IX Park. Ten przepiękny park został zbudowany jako prezent dla aktualnego Króla Tajlandii Ramy IX w celu uczczenia 60. urodzin Jego Królewskiej Mości. Obiekt składa się z kilku jezior i ogromnego terenu, który został zagospodarowany w każdym calu, o łącznej powierzchni ponad dwustu hektarów. Jest to świetne miejsce spotkań zarówno dla turystów jak i miejscowych. Bilet wstępu kosztuje jedynie 10 THB, a ludzi było tam co niemiara. Na samym środku jeziora stoi ogromny budynek zdobiony złoto - białymi kolorami o nazwie [Ho Raczmankala]. Do tego obiektu można podpłynąć łódką i zajrzeć przez okna do komnat, każde z okien opowiada inną historię Rodziny Królewskiej. Trzeba tylko uważać, gdyż co parę godzin z wody wyłaniają się wielkie metalowe smoki i bez problemu mogą przewrócić łódkę. 

Na zwiedzanie parku najlepiej jest poświęcić cały dzień, gdyż jest tam tyle atrakcji, że naprawdę ciężko jest je obejrzeć w parę godzin. W samym parku spędziłem ponad osiem godzin i muszę powiedzieć, że z chęcią bym tam jeszcze został. Myślę, że nie jestem w stanie teraz wymienić Wam wszystkich atrakcji, ale postaram się chociaż tak z grubsza, a do ciekawszych rzeczy można zaliczyć :
- kaktusiarnię,
- prawdziwą dżunglę,
- pomniki,
- różnego rodzaju ogrody (angielski, chińskie ...),
- cudowne rzeźby z bukszpanów,
- piękne widoki,
- wiele gatunków roślin, który robią oszałamiające wrażenie,
- wiele pięknych dziewczyn,
- mosty, rzeki, ryby, krewetki, warany i wiele, wiele innych ....

Jak siedziałem sobie nad jeziorem to przysiadł się do mnie jakiś starszy Taj i zaczął coś tam mówić w swoim języku, ja nie wiedząc o co mu chodzi tylko kiwałem głową. Po chwili złapał mnie za włosy na ręku i pociągnął, z wielkim uśmiechem na twarzy. Zaraz po tym pokazał swoją gołą rękę i znowu się uśmiechnął pokazując, że jego ręka jest goła. Jakby mało tego było wyjął najnowszy model Samsunga Galaxy, zrobił zdjęcie mojej owłosionej ręki i odszedł. Ogólnie to w Tajlandii ciężko spotkać kogoś kto miałby owłosione ciało oprócz głowy i miejsc intymnych, a takie "cuda z europy" są dla nich zawsze czymś ciekawym. W czasie gdy fotografowałem martwą naturę to podeszła do mnie jakaś młoda Azjatka i spytała się (na migi), bo nie znała angielskiego czy może zrobić sobie ze mną zdjęcie. Ja jako dżentelmen w pełnej krasie zgodziłem się na to i jej koleżanka zrobiła nam zdjęcie, oczywiście poprosiłem również o fotkę swoim aparatem ...........

W parku zrobiłem ponad dwieście zdjęć i trudno jest mi wybrać te najlepsze, gdyż wiele z nich jest wartych publikacji. Myślę, że nie zainteresują Was suche opisy tych obiektów, więc zapraszam do oglądania poniższej galerii:


Prywatne miejsce modłów Ramy IX, na środku jeziora.

[Ho Ratczamankala].

Kaktusiarnia.

Kawałek dżungli.

Piękne widoki.

Polsko - Azjatycka znajomość.

Piękne kompozycje.

Ogromne lilie dochodzące do 2 metrów średnicy.

Przez okno na świat.

Ogród Chiński.



Ogólnie w ciągu dnia wypiłem ponad 3,5 litra różnych płynów (woda, świeże soki, cola) i przez cały dzień ani razu nie byłem w toalecie. Będąc W Tajlandii lub klimacie zwrotnikowo - monsunowym to większość wody z Was po prostu wyparuje przez skórę. Droga powrotna okazała się już zupełnie mniej kolorowa i barwna, gdyż niemiłosiernie mi się wszystko dłużyło. Ale i tak jestem z siebie dumny, bo przejść tyle kilometrów w takiej temperaturze to dla mnie nie lada wyczyn, zupełnie prostsze było nurkowanie z rekinami. Niestety ale moje sandały raczej nie wrócą ze mną do domu, gdyż po takim przebiegu jakim im tutaj funduję, mogą się w niedługim czasie zwyczajnie rozlecieć :)



4 komentarze:

  1. jakiej marki masz sandaly?

    OdpowiedzUsuń
  2. Pozwolisz że wykorzystam Twoje zdjęcia do mojej reprezentacji na temat Parków? :D Oczywiście pomijając Twoje osobiste zdjęcie :) Szkoda że nie dałeś więcej tych zdjęć bo w necie szczerze mówiąc jest ich mało. Pozdrawia skromna artystka

    OdpowiedzUsuń
  3. Byłam w Suan Luang kilka lat temu też na początku grudnia. Ten park dla mnie jako ogrodnika jest zachwycający!
    W dodatku w pierwszych dniach grudnia, kiedy król ma urodziny, trwa tam festiwal kwiatów. Był wielki kiermasz kwiatów, azjatycka wystawa bonsai i kiermasz cudownego rękodzieła.
    Co do chęci fotografowania się miejscowych z białymi, to jako wysoka biała Europejka również "miałam wzięcie" :-) ze strony niziutkich, śniadych Tajek

    OdpowiedzUsuń
  4. "wg mapy park był blisko" :-))
    dokładnie tak!
    Szłam i szłam i szłam ...
    i się poddałam
    i wzięłam taksówkę
    Bangkok jest tak ogromny, że nie jesteśmy przyzwyczajeni do takiej skali planu miasta, czasem zaznaczone są tylko większe ulice, i wtedy wszystko wydaje się blisko

    OdpowiedzUsuń