wtorek, 4 grudnia 2012

Fryzjer i Or Tor Kor Market

Witam serdecznie, w mieście przybywa coraz więcej przystrojonych choinek, a nawet zaczynają się już pojawiać napisy "Happy New Year", które uświadamiają mieszkańcom, że kolejny rok dobija już końca. Buddyzm jest religią otwartą i toleruje inne wyznania, a także pozwala na światopoglądowy udział w takich świętach. Dla Tajów jest to głównie forma rozrywki, a także możliwość poznania innych kultur oraz ich zwyczajów. Oczywiście i tak wszystko obraca się wokół pieniędzy i te wszystkie mikołajowe ozdoby tylko i wyłącznie są kierowane do turystów, którzy w ten sposób wydają więcej pieniędzy na prezenty dla najbliższych. Myślę, że przed Świętami Bożego Narodzenia nakręcę jakiś świąteczny filmik, aby chociaż trochę oddać się urokowi tych magicznych dni, które spędzę przy + 35 stopniach Celsjusza. Chyba na tę okazję, zrobię sobie w zamrażarce trochę śniegu i może ulepię miniaturowego bałwana, bo słyszałem że Polsce są już jakieś zalążki zimy.

Dzisiaj przed południem byłem u fryzjera i mogę Wam powiedzieć, że trzeba mieć naprawdę dużo wolnego czasu  aby strzyc się w tutejszych salonach. W czasie rozpisywania planu dnia poświęciłem na ten zabieg jedyne dwadzieścia minut ale jak się okazało potem, spędziłem tam prawie półtorej godziny aby odrobinę przyciąć krótkie włosy. Przy samym wejściu powitała mnie pani menadżer salonu fryzjerskiego mieszczącego się w centrum handlowym przy kolejce w On Nut i zostałem poczęstowany szklanką zimnego napoju. Następnie musiałem udać się na mycie włosów, pomimo faktu, że dzisiaj rano je myłem. Nie miałem nic przeciwko temu, gdyż mycie włosów trwało około piętnastu minut i było połączone z masażem głowy, co okazało się niezwykle przyjemne. Następnie z ręcznikiem na głowie zostałem posadzony na krześle i czekałem na przydzielonego mi fryzjera, który był w trakcie strzyżenia innej osoby. Po chwili zauważyłem, że przestał obcinać włosy mężczyźnie obok i podszedł do mnie pytając się co bym chciał. Odpowiedziałem po angielsku, że proszę skrócić górę o połowę a tył i boki podgolić maszynką. Odparł mi na to "I'm sorry, but I don't understand". No dobra to może jeszcze raz wolniej spróbuję. "I'm sorry, but I don't understand" ... Hhhmmmm.... pomyślałem, że zaczynają się robić schody, a ja przecież cały czas siedzę z ręcznikiem na głowie. W tym momencie nadszedł czas na język migowy i zdjąłem ten turban i zacząłem pokazywać palcami, że u góry ma być "ciach ciach" a z tyłu i boków poproszę o "wwwrrrrrrrrr wwwrrrrrrrr" maszynką do strzyżenia. Ten sposób okazał się najbardziej komunikatywny i fryzjer zabrał się do roboty. Po ścięciu dosłownie kilku włosów, przeprosił na chwilę i poszedł dalej strzyc chłopaka, który siedział obok. Po jakimś czasie znowu do mnie powrócił i tym razem, ciął nożyczkami dobre dziesięć minut i ponownie powrócił do drugiego klienta. Taka zabawa trwała łącznie z godzinę i po skończeniu pracy poszedłem, na ponowne mycie z masażem. Na tym fotelu mogłem siedzieć godzinami, bo dziewczyna od mycia włosów wiedziała co robi. Jak już zostałem wymasowany i owinięty kolejnym ręcznikiem, to znowu musiałem usiąść na fotelu, aby "mistrz" mógł dokończyć swoje dzieło w postaci wysuszenia włosów. Co ciekawe zarówno woda jak i strumień suszarki były chłodne, nie mówiąc że zimne. Za te półtorej godziny spędzonej u fryzjera zapłaciłem 14zł z napiwkiem :)

I tak z godziny 10:30 zrobiła mi się 12:00 i nie wiedziałem czy jechać na Fermę Krokodyli czy odpuścić sobie dzisiaj z  faktu zbyt później godziny. Postanowiłem jednak pojechać, ale o tym opowiem wkrótce, gdyż muszę przegrać filmiki i wrzucić je do internetu. 

Pytałem się dzisiaj również Suchady, gdzie najlepiej iść na obchody urodzin Króla Tajlandii, to pokazała mi na mapie drugi koniec Bangkoku, gdzie czas dojazdu w jedną stronę zająłby mi pewnie z dwie godziny, więc nie wiem jeszcze jak i gdzie będę obchodził to święto. Ogólnie i tak nawet zwykły Taj nie ma szans aby zobaczyć Króla, a co dopiero mówić tu o turystach. W internecie było napisane, że Tajowie świętują na ulicach i wszędzie są różne parady i jedna wielka zabawa, a z kolei rodowita mieszkanka Bangkoku mówiła z goła co innego, zobaczymy kto ma rację.

Poniżej wrzucam filmik, o którym wspominałem w niedzielę z Or Tor Kor Market, gdzie sprzedawane są tylko produkty najwyższej klasy i jakości. Starałem się wszystko nagrywać wolniej, aby było dobrze widać, jednak po wrzuceniu go na YouTuba i tak wydaje się, jakbym przelatywał z kamerą przez wszystkie stoiska zamiast spokojnie iść. Z drugiej strony jak oglądam to w HD na laptopie to wszystko lepiej i wolniej widać, więc nie wiem czemu tak się dzieję.




Dobra idę wrzucić kolejny filmik, niech się ładuje przez noc, aby na jutro był gotowy.




2 komentarze:

  1. Dlaczego nie pokazałeś nowej fryzury ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, przy pierwszym lepszym wpisie z filmem lub zdjęciami na pewno się pojawi :)

      Usuń